Bardzo przepraszam.Chciałem napisać całą notkę w powyższym temacie,bo jestem w posiadaniu zdjęć przedwojennych.Ale napisałem tylko tyle ,zrobiłem próbę jak to działa,zapisz i....okazuje się ,że jestem na stronie głównej.Już poprosiłem parasola u usunięcie :)

Kwestią Koronki i jej historii szeroko zajmuje się x.dr. Olewiński:

http://teologkatolicki.blogspot.com/search/label/koronka%20do%20Mi%C5%82osierdzia%20Bo%C5%BCego

Nie czuję się na siłach ,aby poruszać kwestie teologiczne.Moim zamiarem jest, publikując te zdjęcia,aby odebrać wszelkim uzurpatorom punkt zaczepienia do robienia podziałów.A zaraz wynajdą coś innego.Na przykład ,że w oryginale było PANIE JEZU UFAM TOBIE , a masoneria zmieniła na JEZU UFAM TOBIE, a to wielka zniewaga dla Pana Boga.I zaczną drukować obrazy ze zmienionym tekstem.Niestety popyt na takie bzdury jest duży.

Witam.

Nie dziwię się, że sporo aktywnych katolików nabrało sie na teorię o SFALSZOWANIU KORONKI, gdyż jest spisana w języku, których słów się już dawno nie używa. Przy okazji pozdrawiam  NABRANYCH przez niefrasobliwych KAPŁANÓW, którzy teraz udają głupa, jakby sprawa nie zaistniała.

Osobiście jestem zwolennikiem wyjaśnienia wszystkich wątpliwości związanych z historią kulu, jego zgodności / niezgodności z nauką KK i najważniesze: jestem za przetłumaczeniem słów Koronki na współczesny język, ponieważ koronka jest napisana językiem bilijnym i równocześnie językiem rozumianym w czasach ustroju, gdy panowała monarhia.

To samo jest z Krzyżem świętym Ojca Benedykta. Gdy robiłem sobie tapetę z tym Krzyżem:to dowiedziałem się, że Kosciół pokornie tłumaczy się, iż nie jest masoństwem, nie było zdrady, przejęcia, a np. zastąpienie chrystogramu IHS słowem PAX w nowym wzorze też nie wynika z żadnych antychrześcijańskich pobudek. Mimo, że mam różaniec z tym nowym Krzyżem, to widzę u siebie łaskę większego skupienia. Ostatnio jak kupowałem sobie garść różańców, to starałem się wybierać z Matką Bożą bez lukru w symbolach i myślałem, że ten z wyprostowaną ładnie Postacią, gdzie prowadzi jak po sznurku przedstawia Pana Boga.

Wyraz dysleksa - mówi Tobie coś  gabriel-maciejewski ?

Nie jesteśmy na Ty, ani z wielkiej, ani z małej litery

Jak najbardziej jestem zwolennikiem wyjaśniania wszelkich wątpliwości z historia kultu. A faktem jest ,że dużo sie tu działo ,a czasy wojenne miały duży wplyw na potrzebę zawierzenia Jezusowi Miłosiernemu. Teologicznie zdaję się na mądrzejszych od siebie. Ostatnio zamówiłem sobie  broszurke ks.prof.Różyckiego ,który brał udział w procesie beatyfikacyjnym św.Faustyny.

https://allegro.pl/oferta/ignacy-rozycki-milosierdzie-boze-10747807983

czy będę mądrzejszy po lekturze?  Wątpię :) Ale przeczytam -byc może choć trochę zrozumiem.

Osobiście nie jestem zwolennikiem zmian,ale ....to też kwestia kalibru  i czego dotyczy. Zmiana słów w Koronce odbiera jedność w modlitwie. Zabiera nam jedność w modlitwie danej nam na trudne czasy.

Mozna tez poczytac Dzienniki ks.Michala Sopocki. Dowiedziec sie u zrodla jak cala historia zatwierdzania kultu wygladala. 

Tak poza tym, swietna lektura.

Komu zamiana słów:  "Dla Jego bolesnej męki" na "Dla Jezusa bolesnej męki", "na ubłaganie za grzechy" na "na przebłaganie za grzechy" odbiera jedność z resztą Kościoła w modlitwie?

Jeśli modlitwa była podyktowana św. Faustynie  "Dla Jego bolesnej męki",to dlaczego mamy to zmieniać?  Jest to wyjątkowa modlitwa, bo znana na całym świecie, ale pierwowzór jest po polsku,więc nie musimy zdawać sie na tłumacza,czy prawidłowo oddał sens słów.Druga sprawa,to użycie słów "Dla Jezusa bolesnej męki",jako lewara przez różne grupy,aby tworzyc podziały.Niedawno byłem świadkiem jak sześć osób w kościele próbowało zaśpiewać coś razem ,ale nic z tego nie wyszło,bo trzy różne śpiewniki i minimalnie zmienione wersje.

Zmiana może być też tylko po to, aby przypomnieć Kto rządzi.  - to chyba trafna myśl.Napisałem,że raczej nie jestem zwolennikiem zmian,bo małą mam wiedzę w wielu sprawach,więc muszę komuś zaufać,kto taką wiedzę posiada.Ale coraz mniej tych ,którym mam ochote zaufać.

> - to chyba trafna myśl.

Ojca Mniszysko.

> Napisałem,że raczej nie jestem zwolennikiem zmian

Ja też nie, bo wymagają wysiłku.

> Niedawno byłem świadkiem jak sześć osób w kościele próbowało zaśpiewać coś razem ,ale nic z tego nie wyszło,bo trzy różne śpiewniki i minimalnie zmienione wersje.

To jest częsta sytuacja w różnych kościołach. Inne melodie, trochę inne słowa, albo bez któregoś słowa w odpowiedziach wiernych. Nie ma problemu jak najostrzejsze okoliczne starsze babki istnieją i dają czadu nadając ton - wtedy można przyciszyć głos i naśladować. Z mojego słabego punktu wydaje się, że pałeczka nie zostanie przejęta i młode, które niedługo będą stare, nie nabiorą siły, bo ich zawstydzenie jest zbyt głębokie. O dominujących męskich głosach prócz czasem Kaszub, górali i śląska(gdzie indziej nie wiem) to temat jest pochowany. Jak jest cichawo(na Mokotowie jest strasznie cicho i prawie nie słychać męskich głosów - "pustynia siły", choć jak tu przyjechałem wlałem na ulicy jednemu trochę starszemu, który twierdził, że jest starym Mokotowianinem i chyba to znaczyło coś mocnego) wtedy ktoś musi być głośniejszym i zapodać wersję prowadzącą.

U mnie młodych nie ma. Geriatria ...i ja. Aspirujący do geriatrii :)

Mam wrażenie, że w młodszych nie ma siły z głównego powodu braku wiary ich rodziców. Nie dają jasnego odepchnięcia, gdy na ich dzieciach jest robiona próba deprawacji przez starszych kolegów bogatych, na koloniach, w szkołach, u Wujków, Cioć. Bo to mogłoby "popsuć" przyszłość dziecka i nie będą kobietami, mężczyznami sukcesu jak w telewizorze. Mam wrażenie, że na Kaszubach wszystko jest szybciej niż w Polsce na południu. Ja wiem jaka jest słabość w ludziach w drugim pokoleniu deklarujących się ateistów. Ci pierwsi nie wiedzą, że są przesiąknięci Kościołem i im się wydaje, że ta jakość, która ich otacza i która jest w nich, jest z nich samach. Już drugie pokolenie zatwardziałych to rzeźnia najczęściej. Jak zobaczyłem, że rodzice(z tych dbających, którym zależy, którzy się starają) rówieśnikom moich dzieci puszczają MMA(tak jak bogatsi krewni), aby ich "wzmocnić" co ma też dać "trwałe" podstawy do sukcesu i oni mają być w przyszłości druchami w boju moich dzieci, a będą tylko głupio agresywni z powodu zastraszenia w nich. Jednym z cech rozpoznawczych Katolika jest, że jest mało Miejsc, które generują u niego strach.

Podałem dwa linki do konta pani Mieczysławy,ale ponieważ już są nieaktywne zmuszony jestem, na potwierdzenie moich słów , wkleić dwa rzuty ekranu zrobione 18.07.2021.

Żeby notka była kompletna wklejam jeszcze zapiski ks.Sopoćko pochodzące z jego "Wspomnień"